Był
bardzo szary i ponury dzień, obudziłem się wcześnie rano, wszystkie
konie jeszcze spały. Postanowiłem, że się przejdę. Poszedłem nad Wodospad
Świtu, nie był taki wesoły i piękny jak zawsze. W jeziorze było zimno i
unosiła się nad nim szara mgła. Pomału wszedłem do jeziora, stanąłem
przed wodospadem i czekałem, właściwie sam nie wiem na co, strasznie
chciałem z kimś porozmawiać. Tylko z kim?
Siedziałem w jeziorze i myślałem o różnych rzeczach. Nagle niewiadomo skąd pojawiła się Atilla. - Co się dzieje, Błysk? - zapytała troskliwie - Nic, nic się nie dzieje... - odpowiedziałem - O czym tak myślałeś? - O różnych rzeczach... - Czyli? - zapytała zniecierpliwiona - Czyli Np. O stadzie, mam takie przeczucie, że niedługo wszystko się zmieni... Myślałem też o... Mojej siostrze. - O Delcie?! - Tak. - Przecież mówiłeś, że ona umarła! - Tak, ale... Ciągle o niej myśle... Potem, gdy zobaczyłem wzrok Atilli od razu dodałem: - Eeeeee... Oczywiście najczęściej myślę o tobię! - No ja myślę! A jak myślisz co się stało z Deltą? - Nie mam pojęcia... Pójdziemy gdzieś? <Atilla?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz