Z każdym dniem czułam się
coraz gorzej. Mój kręgosłup nie wytrzymywał. Całymi dniami leżałam i
odpoczywałam. Pewnego dnia Błysk podszedł do mnie zmartwiony.
- Źle się czujesz? – spytał.
- Tak, ale wytrzymam
jakoś. – odpowiedziałam.
- Już nie mogę się
doczekać malca. Ciekawe czy to będzie ogierek czy klaczka. – ekscytował się
ogier.
- A które byś wolał? –
spytałam.
- Sam nie wiem……. –
spojrzał w niebo.
Zaśmiałam się, ogier
bardzo się cieszył w potomstwa. Jego radość znało całe stado.
- Co tam u Reszty stada?
– zaciekawiłam się.
- Wszystko dobrze poza
tym, że Delta nie daje mi spokoju. Ona nie zna umiaru! Dopiero co dołączyła a
już chce dołączyć – na jego twarzy zauważyłam złość.
- Malec to duża sztuka! –
krzyknęłam, bo nagle poczułam kopnięcie. – i do tego silny!
- Domyślam się ma to po
mnie…. Znaczy po tobie …… znaczy po nas! – dodał szybko.
- A może to bliźniaki.
- stwierdziłam.
- Może……. - odpowiedział cicho.
- ŁOŁ! Ale wielki brzuch!
– krzyknęła Derpy, która przykłusowała do nas.
- No! A jaki ciężki! –
odpowiedziałam na okrzyk klaczy.
- W każdym razie….. Błysk
– odwróciła się do ogiera – Melodia i Miętus cię szukają.
Zasmuciło mnie to, że mój
partner musi mnie opuścić. Poczułam się zmęczona, więc położyłam głowę na ziemi
i zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz