Był piękny dzień. Całe
stado pasło się spokojnie oprócz Błyska, który radośnie pobrykując galopował
wokoło. Ogier bardzo się ucieszył, gdy
usłyszał, że Atilla jest w ciąży.
- Młody jest wniebo wzięty. – odezwałam się
do Miętusa.
- Też bym się cieszył na
jego miejscu – odpowiedział ogier.
- Pamiętam jak ja miałam
źrebaka z ogierem o imieniu Kary. To były czsy byliśmy piękni, młodzi, szaleni…
- Tak, ja też miałem źrebaka
z klaczą. Była piękna maści cremello i wiesz była podobna do ciebie….
- Kary też był do ciebie
podobny………
Nagle zorientowałam się,
że to był Kary! To był on! Jednak chciałam to sprawdzić.
- Miętus…..
- Tak?
- Mogę zobaczyć co masz
pod grzywą?
- Jasne.
Ogier podniósł pyskiem
grzywę i ……… zobaczyłam znamię w kształcie koła. To był Kary! Kary miał takie
znamię od urodzenia.
- Ty………. ty …………. Ty jesteś Kary!
- Taaaaakkk. A ty jesteś
Melodyjka?
- Tak! Tak! Nie wiesz jak
się cieszę!
- To …… będziesz moją
klaczą znowu?
- Oczywiście!!!!
Byłam tak uradowana, że
miałam ochotę przyłączyć się do Błyska. Pocałowałam ukochanego i pogalopowałam
opowiedzieć o tym Atilli.
<Atilla?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz